Na rynku

Przemyślenia dziesięciolatka – czyli kropla drąży skałę

Niedawno uświadomiłem sobie, że w tym roku mija dziesięć lat, odkąd rozpocząłem swoje bieganie po dachach i – jak to zazwyczaj bywa – refleksja ta natchnęła mnie do pewnych przemyśleń.


Otóż „co/kto jest najczęstszym problemem na budowie? Koledzy, pewnie przypomnieliście sobie właśnie w tej chwili niejednego uciążliwego klienta, albo krzywą dachówkę, którą należało szlifować, żeby to, co na końcu powstanie, było choć odrobinę estetyczne. Zgodzę się z Wami, są to często występujące zmory dekarza, ale według mnie najgorszym problemem występującym na budowie jest KOMIN, a właściwie dyskusje prowadzone z Inwestorem, a czasem i z Kierownikiem Budowy: czym rzeczony komin obmurować, jak go wykończyć i czemu ma to być cegła pełna. Dlaczego włączam się do rozmów między Inwestorem a Murarzem w tej kwestii? Bo jest to element ingerujący w szczelność dachu, za którą my odpowiadamy, a z reguły jest budowany najmniejszym kosztem (oszczędność Inwestora) oraz najmniejszym nakładem pracy (oszczędność Murarza) czyli zostaje obłożony styropianem i otynkowany. Właściwie zawsze jestem przygotowany na pomysłowość klienta w tej kwestii, ale przy jednej z ostatnich budów na inny genialny pomysł wpadł Kierownik Budowy: – Obmurujmy komin cegłą połówkową! Argument podstawowy: bo strop obciążenia nie wytrzyma.

Czasem się tak zastanawiam, jak to w latach 70-tych można było łatwo uprawnienia budowlane wyrobić. Komin ten akurat jest stawiany od „podłogi”, w projekcie murowany z cegieł (w rzeczywistości stoi systemowy, dzięki czemu jest lżejszy), a więc budynek jest przystosowany do przeniesienia dość sporego obciążenia, a ja słyszę: – Nie możemy dać innej cegły niż połówkowa, bo strop nie wytrzyma. No, ja inżynierem statykiem nie jestem, ale na logikę – co ma do tego strop? Cegłę opiera się na specjalnej płycie wspornikowej połączonej zbrojeniem z kominem, a wszystkie obciążenia statyczne przenoszone są poprzez to zbrojenie do płyty fundamentowej komina w poziomie „0”. Komin przechodząc przez strop jest specjalnie dylatowany – bo jak wiadomo każdy z tych elementów pracuje oddzielnie. Gdzie logika? Druga sprawa to propozycja, by użyć cegły połówkowej. Jest to cegła, którą wykorzystuje się jako zwieńczający element ozdobny przy murowaniu ogrodzeń; nawet producenci klinkieru, którzy w zamyśle mają użycie ich produktów na kominy, nie produkują takiego asortymentu. Pozwalając na obmurowanie komina taką cegłą lub cegłą „dziurawką” musimy być świadomi, że prędzej czy później otrzymamy telefon z informacją że „komin rozsadziło”, albo, że „cieknie”. Samo nasuwa się na usta – MA CIEKNĄĆ, wręcz nie ma prawa być inaczej! Zaprawa murarska ulega procesowi erozji wietrznej i wodnej.

Kto nie zna powiedzenia, że kropla drąży skałę? Więc kropla, skoro drąży skałę, to wydrąży i cement. A jak już sobie otworek wydrąży, to wpłynie jesienią do środka cegły i zimą, kiedy zmieni się w lód, tak zwyczajnie, „nie żeby specjalnie, lecz przez nieuwagę” rozsadzi nam piękny z wyglądu komin. Kto wtedy poniesie konsekwencje wyboru: Kierownik, Murarz czy Inwestor?
I tak pierwszy telefon będzie do wykonawcy obróbki – czyli do mnie.

Z dekarskim pozdrowieniem
Rafał Szczepański

4.9/5 - (8 votes)

Data publikacji: 5 czerwca, 2016

Autor:

4.9/5 - (8 votes)


Komentarze


Udostępnij artykuł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne artykuły