Na rynku

Przemyślenia w toku z dekarskiego roku…

Dzień krótszy, deszcz za oknem leje… listopad. Taki dziwny miesiąc, lato dopiero co przeszło, nie dalej jak we wrześniu latało się w krótkim rękawku, zimę czuje się już w kościach i w sumie człowiek nie miałby nic przeciwko, żeby przyszła… przynajmniej przestałoby padać… Listopad to też taki miesiąc refleksji i podsumowań, czy to z racji „smutnych świąt” czy „smutnej pogody”… I ja teraz siedząc i parząc w okno na te strugi deszczu myślę sobie: bardzo ciekawy to był rok…


Budowy – co jedna, to ciekawsza. Zaczynając od rozmów z klientami, czego to oni by sobie nie życzyli na pokrycie dachu – tylko zazwyczaj okazywało się że budżet nie ten, po stwierdzenia dlaczego zbudowałem więźbę zgodnie z projektem, a nie tak, by krokwie były symetryczne, bo przecież powinienem się domyśleć, że klient tego by sobie życzył…
Rozmowy z architektami, że przecież poddasze jest użytkowe, więc węzły krokwiowo-jętkowe powinny być nieprzesuwne, a jętki umieszczone na długości 1/3 krokwi, że trzeba porobić odpowiednie wpisy do dziennika budowy, że przekroje nie takie i wieczna dyskusja ‘ja to liczyłem i nawet jak dorzucimy dekowanie i papę to wytrzyma’… no raz jednak nie wytrzymało! Klient momentalnie, jak tylko zobaczył kilka centymetrów ugięcia, stwierdził ‘jakie wytrzyma’ skoro ugina się, a dachówki jeszcze nawet nie ma… i tak mimo ‘wytrzyma’ dołożyliśmy pod każdą płatwią po dwa słupy mimo że ‘miała być przestrzeń’… Ale były i rozmowy te dobre, gdzie Architekt chciał słuchać wskazówek, radził się i wspólnie zastanawialiśmy się nad konstrukcją i materiałami na pokrycie dachowe.
Przyznaję się, że były i wpadki, które trzeba było naprawić… A same dachy… w sumie nic specjalnego, nad czym ubolewam, a to ceramika, a to beton, tylko karpia w tym roku jakoś zabrakło. Chciałbym, by wpadło mi w ręce jakieś wyzwanie, ciekawe przejścia połaci czy materiał użyty do wykonania dachu… Chociaż rok jeszcze się nie kończy, więc może coś jeszcze się wydarzy, o czym na pewno nie omieszkam Wam opowiedzieć w następnym felietonie. Z dachami było różnie, za to Koledzy wszystkie sprawy okołozawodowe ułożyły się bardzo pomyślnie… kolejna nagroda od Braasa, nowy ‘pracownik’ w firmie – piękna zielona Renata, płynność pracy i płacy, współpraca ze zdolnymi i fajnymi ludźmi, możliwość pisania dla Was swoich przemyśleń na łamach FD&C, a przede wszystkim fakt, że je czytacie… Czego więcej można oczekiwać…
Mam nadzieję, że przyszły rok 2017 dla Was, Koledzy, będzie bardzo udany zawodowo, czego Wam i sobie szczerze życzę.

Z dekarskim pozdrowieniem
Rafał Szczepański

5/5 - (4 votes)

Data publikacji: 27 listopada, 2016

Autor:

5/5 - (4 votes)


Komentarze


Udostępnij artykuł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne artykuły