Błędy wykonawcze

Usterki dachu po zimie

Nowe domy zużywają zwykle więcej ciepła, ponieważ mury ciągle adaptują się do nowych warunków. Zima to jednocześnie najlepsza wskazówka, gdzie zostały popełnione błędy wykonawcze w zakresie termoizolacji połaci dachu w częsci wykorzystanej na mieszkanie – wystarczy spojrzeć, gdzie najszybciej topi się śnieg.

– Dlatego na niektórych dachach zalega śnieg, a na innych zauważamy prześwitujące fragmenty dachu – mówi Dariusz Nowicki, właściciel firmy Kanobud z Opola, finalista ogólnopolskiego programu branżowego SUPERDEKARZ. Ale na topnienie i zjazd śniegu może mieć wpływ wiele czynników, m.in. wentylacja połaci dachu, podbitka, kształt dachu, wiatr, usytuowanie geograficzne i względem słońca oraz materiał, z jakiego wykonane jest pokrycie.

Co najczęściej doskwiera dachom w nowych domach?

Pierwsza zima dobitnie przekonuje o konieczności posiadania płotków przeciwśnieżnych lub rozbijaczy śniegu (alternatywą mogą być systemowe dachówki przeciwśniegowe). Należy pamiętać, aby wszystkie te elementy były prawidłowo zamontowane i rozmieszczone na połaci, ponieważ obfity śnieg jest w stanie zerwać zarówno niezabezpieczone kominki wentylacyjne, jak i rynny, oraz uszkodzić inne elementy, jak np. okna dachowe lub rolety zamontowane na oknach połaciowych.

Jeżeli mamy do czynienia z dachem o bardziej złożonej konstrukcji to śnieg zwykle gromadzi się, a następnie obsuwa z dużą siłą, szczególnie na granicy dwóch połaci – tworzy tym samym zamarzające nocą „góry”, które utrudniają komunikację wokół domu lub na tarasie, a także stwarzają niebezpieczeństwo dla przechodzących osób, nie wspominając o zniszczeniach roślin ogrodowych, przedmiotów czy niefortunnie zaparkowanych pojazdów.

Często zimą zrywane są rynny, inwestor przekonuje się, że ich wytrzymałość uzależniona jest od rozstawu haków. Jeśli dekarz wykona zbyt duży rozstaw, naraża rynnę na przeciążenia (mokry, ciężki śnieg lub lód) i zniszczenia. Przy skomplikowanych dachach mamy jeszcze niebezpieczeństwo zastoisk śniegu w obrębie koszy. Może tam wystąpić zjawisko tzw. „cofki wody” – woda powstała z roztopionego śniegu nie ma ujścia i dostaje się między dachówkami na membranę wstępnego krycia. Jeśli nie ma uszkodzeń, spłynie w okolice pasa pod- lub nadrynnowego. Jeśli kosz jest nieprawidłowo wykonany – powstanie przeciek.

Czy sople to ozdoba?

Sople są dla wielu osób powodem do niepokoju, jednak nie zawsze uzasadnionym. Sople są naturalnym zjawiskiem, efektem zamarzania wody powstałej z topiącego się śniegu. Warto jednak sprawdzić czy ich przyczyną są nieoczyszczone po jesieni rynny, a może nieprawidłowe spadki? Czy powstają na łączeniu rynny czy na podbitce lub gzymsie? Warto też zwrócić uwagę na wielkość sopli, ponieważ zwykle im większe straty cieplne, tym większe sople.

Jeżeli sople są równomierne, to zwykle są efektem braku zamontowania systemu przeciwoblodzeniowego w rynnach (najprościej mówiąc to specjalistyczny kabel grzejny) i nie są groźne – ot, taka natura naszego klimatu – wyjaśnia SUPERDEKARZ, Dariusz Nowicki. – Kłopot pojawia się przy znacznych nawisach śnieżnych, powstałych wskutek braku płotków lub innych środków zapobiegawczych oraz przy dużych soplach, które zagrażają życiu ludzi – wyjaśnia dekarz.

W nowych budynkach wskutek wadliwie wyprowadzonych membran wstępnego krycia lub papy w okapie pojawić się mogą lodowe nacieki. Woda wtedy zamiast spływać po (wewnętrznej) zewnętrznej stronie membrany na zewnątrz do rynny, spływa na zewnętrz po podbitce i stąd bezpośrednio na ścianę. Z kolei nacieki lub sople pod okapami są skutkiem błędnej obróbki okapu. Podczas pierwszej zimy próbie poddawana jest również wentylacja połaci dachowej.

– Jeśli przyjrzymy się domom w mroźne dni i okaże się, że tylko niektóre z nich niemal pozbawione są dużych sopli to możemy być pewni, że wentylacja tam przebiega w prawidłowy sposób – straty ciepła zabierane są przez przepływające powietrze i w efekcie śnieg topi się równomiernie na pokryciu w dużo mniejszym stopniu niż na dachach niewentylowanych – podsumowuje SUPERDEKARZ.

Kiedy potrzebny fachowiec?

Do usunięcia sopli najlepiej wezwać ekipę dysponującą odpowiednim sprzętem i po odpowiednich szkoleniach. Warto zgłosić się również do wykonawcy naszego dachu. Dla żywotności dachów niezwykle ważna jest decyzja o ich serwisowaniu, czyli tzw. przeglądach. Jak pokazuje doświadczenie dekarzy, to temat drażliwy dla inwestorów. Przywykliśmy do serwisowania auta, ale nie mamy nawyku do dbania o to, co w domu jest najbardziej wrażliwym „organem”. Tymczasem ekipa wykonująca przegląd może określić przyczynę powstawania sopli, nacieków i zacieków i spróbować naprawić defekt. – Pamiętajmy również, że nawet jeśli zainwestowaliśmy kiedyś w płotki przeciwśnieżne, nie mają one wytrzymałości nieskończonej i przy obfitym śniegu trzeba odśnieżyć same bariery. W tym również pomogą fachowcy – przypomina Dariusz Nowacki.

Uczmy się na cudzych błędach

Jak uniknąć podobnych problemów? Zadbajmy o dobór właściwych, najlepszych materiałów, najlepiej kupowanych w jednym systemie – są one do siebie dopasowane, co minimalizuje potencjalne nieszczelności. Dokonujmy też kontroli dachu na kolejnych etapach budowy. Po trzecie, podejmujmy współpracę z dekarzami rekomendowanymi lub certyfikowanymi przez producenta, którzy przeszli szkolenia w zakresie stosowania produktów danej marki.

Każda niedokładność dekarza lub próba teoretycznego oszczędzania na dobrych materiałach budowlanych przez inwestora szybko się mści na mieszkańcach domu. Przyczyn może być wiele – niewłaściwa obróbka blacharska, niedokładnie położona izolacja, niedobrane taśmy i kleje. O ile przy oknie łatwo zdiagnozować problem, o tyle w przypadku dachu jest znacznie trudniej, bo zwykle zepsuto to, czego nie widać gołym okiem, a na naprawę trzeba czekać do wiosny – mówi Dariusz Nowicki.

Jeżeli dekarz brał udział w w programach branżowych to dobry znak dla klienta/inwestora. Takie programy gwarantują szkolenia, dostęp do najnowszych technologii, wsparcie techniczne dla dekarzy. Rynek również weryfikuje najlepszych i najsłabszych – ci pierwsi nie boją się przetargów, dużych inwestycji, dbają o jakość, bo nadszarpnięty wizerunek nie pomógłby w zdobywaniu kolejnych zleceń. Czy warto oszczędzać na wykonawcy? Według eksperta jest tylko jedna odpowiedź:- z całą pewnością powiem – nie. W przypadku dachu nie działa powiedzenie: „cena czyni cuda”. Dobry, doświadczony, zweryfikowany przez rynek dekarz wart jest swojej ceny, bo oszczędzi nam problemów i wydatków w przyszłości – radzi Dariusz Smolis z firmy Braas, organizatora programu SUPERDEKARZ.

4.9/5 - (24 votes)

Data publikacji: 18 marca, 2013

Autor:

4.9/5 - (24 votes)


Komentarze


Udostępnij artykuł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  1. Krzysiek23
    środa, 6 lutego, 2019

    No własnie,czytam artykuł i zastanawiam się co wyjdzie u mnie po wyjątkowo śnieznej zimie.Mam płaski dach,pokrywa śnieżna gruba,mam nadzieję,ze nie będzie zacieków na wiosnę.Planuję remont ale wolałbym nie walczyć z zaciekami czy osuszaniem.

  2. spokojny
    poniedziałek, 11 lutego, 2019

    Pierwsza, po wybudowaniu i zasiedleniu domu, zima jest doskonałym sprawdzianem nie tylko jakości użytych materiałów, ale również jakości wykonawstwa firmy budowlanej. Ten trudny okres roku pozwala wykryć wszelkie usterki, które wystąpiły w trakcie budowy. Artykuł doskonale wskazuje oznaki tych niedoskonałości, dlatego jest bardzo pomocny w ich wykryciu i konieczności dokonania poprawek.

Podobne artykuły