Na rynku

Praca i pasja

Rozmowa o zawodzie dekarza, polskich fachowcach oraz upodobaniach inwestorów ze zdobywcą drugiego miejsca w rywalizacji o tytuł SUPERDEKARZA roku – Cezarym Gozderą.

Czy warto w Polsce zajmować się dekarstwem?

To jest tak, jak ze wszystkimi zawodami, jak się to lubi, to warto. Ja się tym zajmuje od 7 lat – wcześniej byłem handlowcem w tej branży. Najpierw długo się przyglądałem, później sam spróbowałem i mnie wciągnęło. Wszystkiego sam się uczyłem. Ten zawód stał się moją pasją. Myślę, że właśnie o to chodzi, by lubić to, co się robi.

Jakie są plusy i minusy tej pracy?

Na pewno największym plusem jest satysfakcja klientów. A jeżeli chodzi o minusy to są dwa, po pierwsze – w zimie jest zimno, a po drugie – co jakiś czas jest problem z terminowymi płatnościami. Trzeba ciągle tego pilnować, bo wiadomo: ludziom trzeba zapłacić, kupić materiały.

Czy mamy w Polsce fachowców?

Z tym bywa różnie. Najwięcej błędów tkwi w szczegółach. Większość dekarzy nie potrafi porządnie obrobić komina czy okna, dochodzi nawet do tego, że potrafią zniszczyć kołnierz. Problem jest też z takimi miejscami jak komin czy kosz dachowy. Ale zdarza się nawet, że nie potrafią dobrze wymierzyć dachu, zrobić przesunięcia dachówki. To niestety dość powszechny problem.

Jak jest z wiedzą teoretyczną, budowlaną? Znają dekarze normy budowlane, przepisy? Jest dekarzowi taka wiedza w ogóle potrzebna?

Ja powiem szczerze: znam jednego człowieka, który zna dobrze teorię. Ale myślę, że ważniejsza jest praktyka – wiedza nie zawsze idzie w parze w dobrym wykonawstwem – nie zawsze to, co w książce jest na dachu. Trzeba praktyki, by wiedzieć, jak to wszystko tak naprawdę działa. Dlatego zamiast siedzieć w książkach, fachowcy powinni stale praktykować, szkolić się, sprawdzać.

A jak wygląda Pana firma od kuchni?

Mam dziesięciu stałych pracowników oraz od 5-6 ludzi dodatkowo w zależności od tego, ile akurat mam inwestycji i ilu ludzi potrzebuję do pracy. Mam blacharzy, cieśli, dekarzy. Uważam, że nie każdy musi umieć wszystko, dlatego staram się, aby każdy w mojej firmie miał swoją „działkę”. W Polsce 90% dekarzy nie potrafi zrobić obróbek blacharskich, a to jeden z najważniejszych elementów dachu – dlatego warto mieć w firmie blacharza, który będzie się tylko tym zajmował. Zresztą, jeden będzie wolał pracować z blachą, inny dokładnej i staranniej wyliczy i położy dachówkę, a jeszcze inny lepiej posprząta – bo to wbrew pozorom też trzeba umieć. Bardzo cenię wszelkie szkolenia. Uważam, że jak ktoś nie idzie na przód, to się cofa. A drugą sprawą jest dbanie o firmę i komfort pracy. W tej chwili chyba mam już wszystko, co jest potrzebne: własne rusztowanie, kosze do zrzucania gruzu, windę.

Jakich inwestycji się Pan najchętniej podejmuje?

Nie ma reguły, ale chyba jednak tych dużych – wtedy wszystkich ludzi mam na jednej budowie i wyraźniej widać efekty pracy. Właściwie to tylko unikam takich małych, prywatnych, chyba że ktoś znajomy mi rekomenduje swojego znajomego. Bo tu bywa najwięcej problemów – kiedy klientowi kończą się pieniądze, zaczyna wymyślać, szukać usterek, renegocjować cenę.

Najciekawsza inwestycja?

Sporo tego było, ale chyba jednak najbardziej jestem dumny z położenia 2.500 tys. metrów dachu na ul. Witkiewicza w Szczecinie.

Jakie pokrycie dachu jest w tej chwili najbardziej popularne? Co Pan najczęściej poleca ludziom?

Zdecydowanie najpopularniejsze w tej chwili są dachówki, ale jeżeli chodzi o konkretny model, to tak naprawdę wszystko zależy od zasobności portfela. Oczywiście im wyższej jakości materiały tym lepiej, ale jeżeli mamy dobrego fachowca, to każdy materiał położy tak, by dobrze wyglądał. Jedynym materiałem, który odradzam jest blacha. Przez siedem lat mojej pracy położyłem łącznie może ze trzy dachy blaszane. Ja sam na swoim domu miałem blachę, ale ją zdjąłem i położyłem dachówkę. Uważam, że przez takie pokrycie dom traci charakter i niestety w czasie deszczu hałas może być uciążliwy.

Czy inwestorzy są skłonni inwestować w lepsze materiały – membrany, dachówki, czy chcą jak najtańsze i jak ich przekonać, że warto inwestować w jakość?

Jeżeli mam kontakt osobisty to w 70% udaje się przekonać inwestorów do inwestowania w jakość. Aby ich do czegoś przekonać, najczęściej pokazuję materiały, by mogli ich dotknąć i zobaczyć, że jakość np. membrany jest widoczna gołym okiem. I tłumaczę, że na lepszych materiałach mogą tylko zaoszczędzić i na cieple i na lepszym zabezpieczeniu przed wilgocią – to w przyszłości procentuje, bo nie trzeba robić kosztownych remontów. Zawsze powtarzam, że tylko bogatego stać, aby robić dwa razy.

Na co powinien zwrócić uwagę inwestor zatrudniając ekipę?

Zaciągnąć opinii, zobaczyć wcześniejsze inwestycje i nie sugerować się ceną. W tym roku po raz kolejny otrzymał Pan statuetkę Superdekarza, co daje Panu udział w rywalizacji o ten tytuł? Plusem bycia Superdekarzem są zarówno nagrody, bo zawsze to jakaś dodatkowa korzyść, narzędzia do pracy czy gadżety. Ale dyplom i statuetka również są ważne – robią wrażenie na klientach, dzięki temu, mimo że nie jestem najtańszy, zleceń mi nie brakuje.

Praca i pasja

ulubione narzędzie:
dobry młotek
ulubiony model dachówki:
dachówka cementowa, bo jest łatwa w układaniu
najchętniej na dachu:
lubię docinać i układać trudne miejsca
w wolnej chwili:
jazda na motocyklu po lesie, łowienie ryb
na wakacje:
las, ryby, motocykl
plusy bycia dekarzem:
bycie dekarzem jest miłe jak ktoś docenia, że wkładamy w tę pracę całe serce
plusy bycia SUPERDEKARZEM:
rywalizacja i mnóstwo wspaniałych nagród

4.8/5 - (9 votes)

Data publikacji: 28 listopada, 2012

Autor:

4.8/5 - (9 votes)


Komentarze


Udostępnij artykuł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  1. Marzena
    poniedziałek, 6 kwietnia, 2020

    Bardzo trafne spostrzeżenie, trzeba lubić to co się robi. Jeśli ktoś lubi swoją pracę to będzie ją wykonywał coraz lepiej. Tak jak wspomniano, najwięcej błędów tkwi w szczegółach, a te jak wiadomo poznaje się podczas wielu kolejnych prac.

Podobne artykuły