Samodzielny montaż wiązarów dachowych
Młotek, wkrętarka, gwoździe, wkręty, może pilarka, wynajęty dźwig – czy tyle wystarczy, żeby zamontować prefabrykowane wiązary dachowe? Czy warto zatem płacić dodatkowo producentowi wiązarów za profesjonalny montaż? Może firma ogólnobudowlana, która jest już na budowie zrobi to taniej? Czy jeśliby skrzyknąć kilku znajomych to wyjdzie prawie za darmo? Takie pytania chodzą po głowie części inwestorów decydujących się wykonać swoją więźbę w postaci prefabrykowanych wiązarów dachowych. Większość decyduje się na profesjonalny montaż, część montuje wiązary samodzielnie. Co może być w tym trudnego i co w ogóle może się nie udać? Przykład jednej więźby pokazuje, że może nie udać się bardzo wiele…
Koszt montażu przez specjalistyczną ekipę montażową więźby wykonanej z prefabrykowanych wiązarów dachowych zależy od powierzchni dachu, jego kształtu i oczywiście stopnia skomplikowania konstrukcji i samego montażu. Koszt w przypadku typowej wielkości domu jednorodzinnego może wynosić 5000-8000 złotych. Czy to tak dużo jeśli weźmiemy pod uwagę pracę kilku osób, wynajęcie dźwigu i zakup wszystkich niezbędnych złączy i łączników koniecznych do montażu? Wydaje mi się, że jest to cena, którą warto zapłacić, aby mieć pewność poprawnie wykonanej więźby dachowej, która ma bezawaryjnie służyć przez następne kilkadziesiąt lat.
Omawiany w tym artykule montaż dachu pokazuje jak wiele błędów można popełnić decydując się na montaż samodzielny. Moja wyobraźnia pozwala mi tylko przypuszczać, że inwestor chcąc oszczędzić, zrezygnował z montażu specjalistów na korzyść montażu przez ekipę budowlaną, obecną już na placu budowy. Efekt końcowy jest taki, że poza niepoprawnym montażem, duża część wiązarów została zniszczona i nadaje się do wymiany. Koszty usuwania skutków wadliwego montażu, prawdopodobnie kilkukrotnie przekroczą początkowo zakładane oszczędności.
Pominięcie złączy ciesielskich – wieszaki
Dość często w przypadkach samodzielnych montaży dochodzi do wyeliminowania złączy ciesielskich w połączeniach. Wynika to głównie z dwóch czynników. Pierwszym, dość oczywistym jest aspekt ekonomiczny – gdy nie stosujemy łączy jest taniej. Drugi wynika z faktu, że firmy niespecjalizujące się w montażu wiązarów z reguły nie dysponują gwoździarkami. W związku z tym przybijanie ręczne gwoździ do złączy ciesielskich zajmuje trochę czasu. Montaż, który został wyceniony „promocyjnie” musi być szybki i bez zbędnych opóźnień. Jedno i drugie składa się na prostą decyzję o pominięciu złączy w połączeniach i zastosowanie tak zwanej improwizowanej techniki montażowej – „Jakoś to się złapie, coś tam wymyślimy”. Efekty tego typu radosnej twórczości widoczne są na zdjęciach 2-3.
Części wykonawców wydaje się, że wieszaki belki w więźbach lub stropach drewnianych, można zastąpić kilkoma wkrętami. Montowane są od drugiej strony wiązara głównego i wkręcane równolegle do włókien drewna wiązara podpieranego. Jest to połączenie niepoprawne i nieakceptowalne pod względem konstrukcyjnym wg Normy do projektowania konstrukcji drewnianych – Eurokod 5.
Inne połączenia – kulawki
Idąc dalej ścieżką ograniczenia kosztów i czasu montażu, wykonawca zdecydował się na wyeliminowanie złączy regulowanych LS, przeznaczonych do wykonania połączeń pod kątem 45 stopni (zdj. 4). Złącza te powszechnie są stosowane do typowego połączenia kulawki z wiązarem narożnym w dachu kopertowym. Chcąc wzmocnić to połączenie, wykonawca zastosował „podpórkę” w postaci drewnianej łaty od spodu dwóch elementów (zdj. 4, 5).
Modyfikacje prefabrykowanych wiązarów
Oczywiście błędy wykonawcze nie ograniczyły się jedynie to znaczącej redukcji nośności połączeń.
W kilku miejscach doszło do modyfikacji samych wiązarów. Na zdjęciu 6. Widoczne jest całkowicie niedopuszczalne wycinanie blachy węzłowej. Wykonawca prawdopodobnie nie był w stanie złożyć dokładnie elementów koperty. Narzekając na producenta wiązarów przystąpił do „naprawy” wiązarów. Nie wpadł na pomysł, że wiązar można zamontować odwrotnie, aby wszystko złożyło się z milimetrową precyzją.
W przypadku innych wiązarów, z nieodgadnionych powodów, wykonawca przeciął oba pasy i krzyżulec prefabrykatu (zdj. 7). Aby uciąglić przecięte elementy zastosował nakładki w postaci łat przykręconych kilkoma wkrętami. Oczywiście to połączenie jest całkowicie dyskwalifikujące ten element więźby i pozostawienie go w takiej formie grozi katastrofą budowlaną.
System stężenia więźby
…lub praktycznie jego brak. Stężenie więźby dachowej w przypadku prefabrykowanych wiązarów dachowych jest integralną częścią konstrukcji. Wykonanie poprawnego, wyspecyfikowanego w projekcie stężenia jest sprawą zdecydowanie kluczową. W żadnym przypadku nie można tej kwestii pomijać czy bagatelizować. Szczegółowe informacje na temat systemów stężeń opisałem w artykule „Stężenia wiązarów dachowych” [FDC 2015-6].
W omawianym przypadku, stężenia praktycznie nie istniały. Bo nie można stężeniem nazwać kilku przypadkowych desek, stabilizujących wiązar przed przewróceniem się w czasie montażu (zdj. 8).
Wydłużanie okapu
Ostatnim przejawem wyobraźni (lub jej braku) wykonawcy są poczynione modyfikacje w obrębie okapu dachu. Wykonawca uważając, że producent wiązarów popełnił błąd, skrócił samodzielnie okapy wiązarów. Po czasie okazało się, że trochę się pośpieszył, bo wiązary były wyprodukowane z poprawnym wysięgiem. W tej sytuacji pozostała budowlana improwizacja. Myśl techniczną zaprezentowaną na zdjęciach 9 i 10 pozostawię bez komentarza.
Przykład tak prostej więźby pokazuje, jakie duże jest pole do błędów wykonawców, którzy nie mają doświadczenia w montażu prefabrykowanych wiązarów dachowych. Zdecydowanie zachęcam do korzystania z usług montażu wiązarów przez specjalistyczne i przeszkolone w tym zakresie ekipy montażowe. Zamawianie dobrej jakości więźby wiązarowej mija się z celem, jeśli montaż jej ma wyglądać jak na powyższych zdjęciach. Kupując gotowy produkt, już nawet z uwagi na ewentualne roszczenia gwarancyjne, dobrze jest pozostawić całość procesu w rękach jednej specjalistycznej firmy.
W razie pytań dotyczących poprawności wykonania lub doboru połączeń wiązarów dachowych zachęcamy do kontaktu z inżynierami z działu wsparcia technicznego Simpson Strong-Tie. Z chęcią podzielimy się z Państwem wiedzą i doświadczeniami naszymi i naszej firmy. Tel: 22 865 22 00, e-mail: poland@strongtie.com
mgr inż. Tomasz Szczesiak
Inżynier wsparcia technicznego
Simpson Strong-Tie
Do montażu dźwigarów dachowych lepiej zatrudnić ekipę fachowców,ponieważ jest to trudna operacja,a wagą tej operacji jest bezpieczeństwo domowników.Jeśli ktoś odważy się sam montować dźwigary dachowe musi mieć do tego odpowiednia wiedzę oraz przeszkolenie aby sprawnie i bezpiecznie przeprowadzić taką operację.
Chyba was pogrzało zwykłe złodziejstwo. 8 tys za parę godz 3 chłopów i 2 godz dźwiga. Ogólnie firmy od wiązarów to jakaś złodziejska mafia. 30 tys za 5 kubików zbitych desek
wyglada jak artykuł promocyjny dla wiązarowców. straszy jakimiś bzdurnymi wykonami pijanego zenka